środa, 30 czerwca 2010

Zaległości i Prezent Jubileuszowy część 4.

Ostatnio jestem jakaś strasznie "zarobiona". Oprócz tego czasem opanowują mnie takie chwile zniechęcenia i totalnego "tumiwisizmu", że nic tylko zaszyć się gdzieś w jakiejś dziurze, ale tak skutecznie, żeby żadna ludzka istota tam nie dotarła. No, ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać. Przez ostatnie dwa tygodnie nazbierało mi się trochę zaległości, które chciałabym nadrobić w niniejszym poście.
Na początku chcę jeszcze raz złożyć mojemu Braciszkowi serdeczne życzenia urodzinowe, pogratulować udanego ubiegłego roku szkolnego oraz życzyć wspaniałych wakacji.


Moja kochana tegoroczna maturzystka dzisiaj odebrała wyniki egzaminu maturalnego i z tego co wiem to zdała, a szczegółowe wyniki poznam wieczorem. Cieszę się bardzo i trzymam kciuki, by dostała się na swój wymarzony kierunek studiów. GRATULACJE!!!

Robótkowo też cieniutko. Uparcie krzyżykuję Prezent Jubileuszowy i w zasadzie na tym kończą się moje rękodzielnicze działania.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni wyhaftowałam czwartą stronę wzoru, czyli popełniłam 2.880 krzyżyków. W sumie zrobiłam już (dopiero?) 11.884 krzyżyki, a do końca pozostało 34.366 krzyżyków.


Poniżej kilka ujęć mojego dzieła.


Fragment wzoru wyhaftowany w ciągu ostatnich dwóch tygodni.


Całość...


 Zbliżenie na wyhaftowany kawałek obrazu.


Na deser truskawki z mojego prywatnego balkonowego krzaczka... mmm...



środa, 16 czerwca 2010

Prezent Jubileuszowy część 3.

Minęły kolejne 2 tygodnie i czas na podsumowanie moich krzyżykowych dokonań.

Wyhaftowałam 3.008 krzyżyków. 
Do tej pory zrobiłam łącznie 9.004 krzyżyki, a do końca pozostało 37.246 krzyżyków. 

Ufff... mam nadzieję, że wkrótce zacznę używać innych kolorków, bo te odcienie brązu i żółci powoli zaczynają mnie nużyć swoją jednostajnością. Nie umniejsza to jednak faktu, że obrazek coraz bardziej mi się podoba, a na początku miałam wielkie obawy jak będzie to haftowanie wyglądało. 

Poniżej przedstawiam moje postępy.


Wszystkiego najlepszego Dziadziu!!!


 

Dzisiaj mój kochany Dziadzio obchodzi 74 urodziny!

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!

Choć wiele kilometrów dziś między nami
śpieszę do Ciebie Dziadziu z życzeniami!
Dużo szczęścia i radości,
niech na Twej twarzy uśmiech zawsze gości,
niech Ci zdrowie dopisuje,
tego całym sercem Ci winszuję,
  a gdy znowu się spotkamy,
to się mocno uściskamy!

piątek, 11 czerwca 2010

Kartofelek, por i spółka...

Obiadek ugotowany, a nawet zjedzony, naczynia pozmywane, możemy odsapnąć.

MENU:
Rybka z patelni,
Ziemniaczki z piekarnika,
Kalafiorek z wody,
Surówka z pora
:)


Ziemniaczki z piekarnika

Jak powszechnie wiadomo: "Potrzeba matką wynalazku", tak i ja chcąc wprowadzić pewne urozmaicenie do naszego obiadowego menu, przyrządziłam kartofelki w troszkę inny sposób niż zazwyczaj. Mianowicie obgotowałam je najpierw, a potem solidnie przyprawione i skropione oliwą powędrowały do gorącego piekarnika (220° C.) na około 40 minut.

Sposób przygotowania:
1 kg niewielkich ziemniaków obrać, obgotować w osolonym wrzątku przez około 10 minut  i odcedzić. Ziemniaki powinny być miękkie zewnątrz, ale nadal twarde wewnątrz.
W innym naczyniu wymieszać przyprawy, czyli:
sól
pieprz
czosnek (3 solidne ząbki, drobno posiekać)
oregano
bazylię
paprykę w proszku (słodka i ostra)
pieprz ziołowy.
Można dodać również szczyptę rozmarynu.
Mieszankę przypraw wrzucić do garnka z ziemniakami, dodać trochę oliwy lub oleju słonecznikowego, przykryć pokrywką i kilka razy energicznie wstrząsnąć naczyniem. Zawartość powinna ładnie się wymieszać, a ziemniaczki troszkę poobijać. Przełożyć wszystko do natłuszczonej brytfanny i wstawić do piekarnika. Czas pieczenia zależy między innymi od tego, w jakim stopniu były one uprzednio ugotowane oraz jak bardzo przypieczone ziemniaczki lubimy. Ja zwykle piekę je około 40 minut.



Surówka z pora

Składniki: 
1 duży por
puszka kukurydzy
kilka ogórków kiszonych (mogą być konserwowe, ale kiszone mają intensywniejszy smaczek, który nie zostanie stłumiony przez smak pora)
2 jajka ugotowane na twardo
1 kwaskowate jabłko
majonez sałatkowy
sól
pieprz
cukier
ocet

Przygotowanie:
Por oczyścić, dokładnie umyć (uważać na piasek czający się pomiędzy liśćmi!) i posiekać. Jeżeli jest bardzo ostry w smaku wrzucić na sito i delikatnie przelać wrzątkiem uważając, by nie stracił całego smaku. Pozostawić do ostygnięcia. Pokroić jajka, ogórki i jabłko. Wrzucić wszystko do miski. Dodać majonez (według uznania) i doprawić do smaku solą, pieprzem, cukrem i octem. Wstawić na godzinkę do lodówki. Surówka smakuje najlepiej nie zaraz po przygotowaniu, ale gdy wszystko dobrze się razem "przegryzie".



Czasami dodaję jeszcze groszek konserwowy, szynkę gotowaną pokrojoną w kosteczkę i ser żółty grubo starty, ale wtedy to już raczej wychodzi sałatka, którą można podawać całkiem osobno, a nie jako dodatek do obiadu.

SMACZNEGO!

Pocztowy tydzień i przesyłka z Kłodzka :)

Ostatnio zawarłam bliższą znajomość z listonoszem. Uprzedzając wszelakie domysły, bo stwierdzenie to może zabrzmiało cokolwiek dwuznacznie, śpieszę wytłumaczyć co owa "bliższa znajomość" znaczy. Od tygodnia bowiem prawie codziennie ten zacny człowiek puka rano około godziny 9 i z uśmiechem na ustach oznajmia, że ma COŚ dla mnie lub dla mojego narzeczonego. To COŚ to listy polecone, paczki rejestrowane lub inne ważne przesyłki, które nie mogą być dostarczone przez listonosza "rowerowego". Przez ostatnie kilka dni zostaliśmy wręcz zasypani tego typu przesyłkami. Kiedy dzisiaj właśnie około godziny 9 wyjrzałam przez okno, zobaczyłam, że pod naszymi oknami zatrzymuje się żółty pocztowy samochód i usłyszałam zaiste "słoniowe" kroki listonosza na schodach (Pan ten stąpa wcale nie z lekkością baletnicy, nie puka, a wręcz wali do drzwi i mówi donośnym basem) pomyślałam po części z rozbawieniem, po części z przerażeniem: "ZNOWU???" Kiedy jednak przeczytałam nazwisko nadawcy, na mojej gębusi zagościł uśmiech i serducho podskoczyło z radości. Przesyłka bowiem zawierała nagrodę z "Błyskawicznej rozdawajki" organizowanej przez autorkę bloga Przystanek Kłodzko 3.

Poniżej na fotografiach moja nagroda. 
Wszystko razem...
Pierwsza część nagrody...
 Druga część nagrody...
I trzecia część nagrody, czyli kolczyki. W roli "modelki" moja ulubiona kocia szklanka :)
Organizatorce dziękuję za miłą zabawę.
Pozdrawiam serdecznie. 
 

środa, 2 czerwca 2010

Słodki weekend :)

Bardzo lubię książki autorstwa Małgorzaty Musierowicz. Moja ulubiona to "Kwiat kalafiora". Zawsze chciałam być taka jak Gabrysia Borejko: energiczna, wesoła, przyciągająca ludzi emanującym z niej ciepłem i dobrocią. Z tej książki wyłowiłam również przepis na pyszne ciasto, bardzo czekoladowego "Murzynka". Upieczenie tego ciasta to był mój cukierniczy debiut (miałam wtedy chyba 14 lub 15 lat). Wtedy też odkryłam, że przyrządzanie jedzenia, dla niektórych będące torturą, dla mnie jest wielką przyjemnością. Gotowanie to Sztuka, właśnie tak przez wielkie S. Uwielbiam to mieszanie smaków, zapachów, dekorowanie potraw... 

W sobotę naszła mnie wielka ochota na domowe ciasto, a "Murzynek" to nieskomplikowany, a zarazem przepyszny wypiek.

"MURZYNEK"

Składniki:

250 g masła lub margaryny
4 łyżki mleka
4 łyżki kakao
1,5 szklanki cukru
4 jajka
1,5 szklanki mąki
cukier waniliowy (do smaku)
2 łyżki proszku do pieczenia
kilka kropel ulubionego aromatu do ciasta (ja używam migdałowego, ale świetnie sprawdzi się też rumowy lub arakowy)
rodzynki, orzechy, migdały, śliwki suszone, morele suszone, skórka otarta z cytryny, słowem co kto ma pod ręką i co chce wrzucić do ciasta :)

Wykonanie:

Masło lub margarynę, mleko, kakao i cukier włożyć do garnka i mieszając doprowadzić do wrzenia. Zdjąć z ognia i ostudzić. Mikstura ta musi być kompletnie zimna! Później dodać 1 żółtko, wymieszać dokładnie i z powstałej masy odlać około pół szklanki. Będzie to nasza polewa, którą posmarujemy jeszcze ciepłe, pięknie pachnące ciasto.

Do pozostałej w garnku masy dodać 3 żółtka, mąkę, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, bakalie, aromat do ciasta. Wszystko wymieszać dokładnie. Białka ubić na sztywną pianę, dodać do pozostałej w garnku masy i wymieszać DELIKATNIE, ale DOKŁADNIE. Wlać do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą formy. Piec około 30-40 minut w temperaturze do 200° C . 

Ja zwykle piekę około godziny w temperaturze 180° C. Gdy ciasto zaczyna odstawać od boków formy wbijam w nie patyczek i sprawdzam czy jest suchy. Jeżeli tak to wyłączam piekarnik, podchylam jego drzwiczki i pozostawiam ciasto jeszcze przez około pół godzinki, by sobie "doszło" w cieple. Nie wyjmuję go z piekarnika od razu po upieczeniu, żeby nie doznało "szoku termicznego" i nie oklapło. Autorka proponuje oblać polewą ostudzone ciasto, ale ja wyciągam je z formy jeszcze ciepłe (nie gorące!) i smaruję pozostawioną w szklance polewą. Tworzy się wtedy błyszcząca czekoladowa glazura.

Poniżej mój weekendowy wypiek, niedługo po upieczeniu, jeszcze ciepły, świeżo posmarowany polewą...



Na chwilkę przed pożarciem...


Książka, w której można znaleźć przepisy na potrawy przygotowywane przez bohaterów serii "Jeżycjada" zebrane przez autorkę "Kwiatu kalafiora". Jest też przepis na "Murzynka" Gabrysi Borejko :)


Po poprawieniu sobie humorku i nabraniu animuszu spożyciem bynajmniej niezbyt skromnej porcji "Murzynka" podziurkowałam kilka kartoników. Planuję "popełnić" parę kartek na różne okoliczności metodą haftu matematycznego. Oto pierwszy z sobotnich hafcików. Znajdzie on swoje miejsce na karteczce z okazji narodzin pewnej ślicznej młodej damy o słodkim imieniu Emilia.


Prezent jubileuszowy część 2

Minęły 2 tygodnie i czas na podsumowanie moich "prezentowych" postępów.

Wyhaftowałam kolejną stronę wzoru, czyli następne 3.008 krzyżyków za mną. 
W sumie wyszyłam 5.996 krzyżyków, a do końca zostało 40.254.

Powyżej widok ogólny. Przepraszam za uraczenie Was widokiem przeokropnie pomiętej kanwy, ale nie mogłam sobie poradzić z tą płachtą materiału i musiałam ją pospinać i wsadzić na tamborek. Niezbyt lubię haftować krzyżykami używając tamborka, ale jak mus to mus.
Poniżej zbliżenie wyszytego fragmentu.



SERDECZNIE WAM DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE ODWIEDZINY I KOMENTARZE! 

NAWET NIE WIECIE JAK WIELE DLA MNIE ZNACZY TO, ŻE KTOŚ WOGÓLE ZAGLĄDA NA MOJEGO BLOGA I ŻE TO CO ROBIĘ CHOĆ TROSZKĘ SIĘ PODOBA :)