czwartek, 29 lipca 2010

Prezent Jubileuszowy część 6 i wena na urlopie...

Moja wena spakowała swoje graty i wyjechała na wczasy nie podając przypuszczalnej daty powrotu. Z tego to powodu w moim robótkowym świecie zapanowała posucha. Coś tam dłubię, ale przyjemność z takiego przymuszonego działania mam wątpliwą. Nadal koncentruję się na haftowaniu Prezentu Jubileuszowego, bo czas nagli. 

W ciągu ubiegłych 14 dni wyhaftowałam kolejną stronę wzoru, czyli 3.055 krzyżyków. W sumie na kanwie "wylądowało" już 17.929 krzyżyków, a do końca pozostało 28.321.


W ubiegły weekend, w ramach przekonywania weny, by wróciła z wakacji, zakopałam się w zasobach mojej robótkowej biblioteczki. Wynikiem tego przeglądu było malutkie dziełko wykonane techniką, której chciałam się nauczyć, ale zawsze uważałam, że jest za trudna. Chodzi mi o haft hardanger. W swojej biblioteczce mam dwie książki poświęcone tej technice. Napisane są bardzo przystępnym językiem i opatrzone wspaniałymi, szczegółowymi rysunkami i fotografiami.

Wpatrując się w instrukcje zamieszczone na stronach książek zabrałam się do roboty. Wykorzystałam proste podstawowe ściegi hardangera, czyli ścieg atłaskowy, bloczki (kwadraty brzegowe), gwiazda ośmioramienna (przerobiona później na tulipany), oczka kwadratowe oraz krzyżyki owijane. Nie czułam się jeszcze na siłach, by spróbować ażurów wycinanych, mostków cerowanych i innych bardziej zaawansowanych ściegów, ale wkrótce zabiorę się także za nie. Najpierw muszę jednak nabyć odpowiednie nici.

Poniżej moje "dzieło" (10cmx10cm).


czwartek, 15 lipca 2010

Prezent Jubileuszowy część 5 i różności...

Notkę tę chciałam umieścić już wczoraj, ale po zalogowaniu się na konto na bloggerze moim oczom ukazała się pusta lista moich ulubionych blogów. Wszystko odpłynęło gdzieś w niebyt, bez mojej wiedzy i zgody. Wkurzenie moje sięgnęło zenitu, gdy w żaden sposób nie mogłam umieścić nowej notki na blogu i co chwilkę wyskakiwał informacja o błędzie... No cóż... Odbudowuję moją listę i mam nadzieję, że dzisiaj nic mnie niemile nie zaskoczy.

Z niewielkim poślizgiem zdaję relację z postępów w krzyżykowaniu Prezentu Jubileuszowego.
Z powodu niewiarygodnych upałów czułam się jakbym pracowała w kamieniołomach, haftowanie zamieniło się w mordęgę. Jednakże udało mi się wyhaftować tyle ile chciałam.

Fakty:
  • strona numer 5 ukończona;
  • zrobiłam 2.990 krzyżyków;
  • do tej pory popełniłam łącznie 14.874 krzyżyki;
  • do końca pozostało 31.376 krzyżyków.
Poniżej kilka fotografii mojego dzieła.



Mój storczyk zdecydował się zakwitnąć, z czego jestem niezmiernie zadowolona. Miałam wielkie obawy, czy potrafię się nim dobrze zaopiekować, ale wygląda na to, że chyba mnie lubi :)
 
 
Do mojej koralikowo-papierowej kolekcji dołączyły nowe nabytki.
 
Na deser koktajl mleczno-truskawkowy (dla mnie) i mleczno-jagodowy (dla mojego Narzeczonego, wielbiciela czarnych jagód w każdej chyba postaci). Koktajl to moje jedyne pożywienie w trakcie upału. Nie mam ochoty na żadne solidne jedzenie, a do tego taki schłodzony napój wspaniale orzeźwia.
 
 

Truskaweczka z mojego krzaczka. Jeżeli ktoś nie wie jak mam na imię, na talerzyku wypisana jest odpowiedź :)
 

 
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających mojego bloga!!!
Dziękuję za odwiedziny i komentarze!




sobota, 3 lipca 2010

Chwalipięta :)

UWAGA! Niniejszy post zawiera ponadnormalną dozę chwalipięctwa :) Wrażliwe osoby prosimy o ostrożne dawkowanie tekstu! :)

Chcę się pochwalić prezentami, które ostatnio otrzymałam od moich najbliższych. 
Z całego serca Wam DZIĘKUJĘ!

W piątek odebrałam przesyłkę z domu rodzinnego. Wśród tych wszystkich dóbr doczesnych, które otrzymałam znalazły się dwie gazetki robótkowe. Zostały one natychmiast przeczytane od deski do deski. Strasznie brakuje mi w Danii gazet poświęconych haftowaniu. Jest kilka tytułów dla "drutujących", ale dla haftujących nic do tej pory nie znalazłam. Tym większa była moja radość , gdy z paczki wyłowiłam "Haft gobelinowy" i "Kram z robótkami".



Jednakże to nie koniec prezentów. Jakby tego było mało dzisiaj ze skrzynki na listy wyłowiłam dwie przesyłki z Wielkiej Brytanii zaadresowane na moje nazwisko. Przeczytawszy kto jest nadawcą, galopem udałam się do domu w celu przeprowadzenia drobnego śledztwa (przedmiot dochodzenia: podszywanie się pod moją skromną osobę i tajemne konszachty z nadawcami: Sew and So i  My favourite magazines). Byłam pewna, że nie mam nic wspólnego z instytucjami, które rzeczone przesyłki wysłały. Śledztwo trwało krótko, bo i grono podejrzanych ilościowo niezbyt imponujące (sztuk 2, czyli mój Narzeczony i moja Przyszła Teściowa). Wynik: mój osobisty Narzeczony zamówił  dla mnie roczną prenumeratę Cross Stitchera oraz zestaw do wyszywania w Sew and So! Jest to prezent z okazji zbliżającej się rocznicy naszego poznania (to już 3 lata)! Wspaniała i naprawdę niespodziewana niespodzianka! 

 Powyżej zestaw do haftu dołączony do Cross Stitchera.



Powyżej zdjęcia zestawu do haftu. Sampler Henryk VIII i jego żony (DMC). Ja uwielbiam wyszywać, a do tego oboje z moim Narzeczonym jesteśmy miłośnikami epoki Henryka VIII, więc ofiarowując mi ten zestaw upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu :) 

Już nie mogę się doczekać "skonsumowania" tych nowych zestawów, ale póki co za dużo mam pozaczynanych prac, a sprawą priorytetową jest dla mnie terminowe ukończenie Prezentu Jubileuszowego. Czas nagli! 

Życzę wszystkim miłego weekendu. Pozdrawiam serdecznie!