Smutno mi... Kilka dni temu straciliśmy naszego domowego przyjaciela. Miał na imię Króliś, był słodziutkim królikiem miniaturką, wielkim pieszczochem i łakomczuszkiem.Był ulubieńcem całej rodzinki. Ktoś powie, że mój smutek jest głupi, bo to tylko zwierzak i można kupić następnego królika. Taki człowiek nie potrafi zrozumieć, że takie zwierzątko potrafi być lepszym PRZYJACIELEM niż wielu ludzi. Zwierzę Cię nie obgada, nie okradnie, nie przyjaźni się z Tobą, bo masz forsę, fajne auto, wyglądasz jak model...
Oto Króliś:
Nie chce mi się robótkować. Nawet tytułowi kusiciele "antyrobótkowi" nie działają na mnie i wcale nie patrzę w ich stronę. Gwoli wyjaśnienia co rozumiem pod określeniem "kusiciele antyrobótkowi" poniżej przedstawiam kilku z nich.
Kusiciel numer 1: moja biblioteczka.
Ze względu na moją wielką miłość do książek skutecznie odciąga mnie od robótkowania. Niestety nie udało mi się jeszcze przywieźć z Polski wszystkich moich książek, ale każdorazowo, gdy odwiedzam dom rodzinny przywożę kilka sztuk do Danii. Chwilowo zadowalam się książkami do słuchania i e-bookami, ale to nie to samo. Ja wolę zwykłą, tradycyjną książkę, z którą mogę się wyciągnąć na kanapie, przewracać kartki i czuć zapach papieru i farby drukarskiej.
Poniżej przedstawiam kilka pozycji z mojej biblioteczki, które ostatnio baaardzo mnie kuszą.
Słownik obrazkowy.
Bardzo pożyteczna książka, szczególnie dla osób, które (tak jak ja) poznają nowy język.
Zwiedzenie Toskanii to moje wielkie i jeszcze niespełnione marzenie.
Ta książka kucharska opatrzona przepięknymi fotografiami pozwala mi chwilowo uciszyć to wołające o spełnienie marzenie.
Kolekcjonuję książki o robótkach ręcznych.
Poniższe egzemplarze wyszperałam w duńskiej księgarni internetowej, a że cena była bardziej niż przystępna (w stosunku do cen w angielskich księgarniach internetowych) pozycje te bardzo szybko stały się moją własnością.
Kusiciel numer 2: gry komputerowe.
Cóż mogę powiedzieć o tym kusicielu? To, że również jest niewiarygodnie skuteczny w odciąganiu mojej uwagi od robótek. Lubię gry, które są określane jako "strategiczno-ekonomiczne". Nie gardzę również przygodowymi i zręcznościowymi, ale nie cierpię tak zwanych "strzelanek", gdzie muszę tylko bezmyślnie "ładować" z karabinu lub innego ustrojstwa i patrzeć na potoki krwi i rzesze zakatrupionych przeze mnie wrogów. Brr... Ostatnio odkryłam gry oparte na popularnym serialu CSI:Las Vegas. Jako wielbicielka seriali pod szyldem CSI oraz "Kości" z wielką ochotą gram i tropię wirtualnych kryminalistów.
Moje ulubione gry.
Niedługo przedstawię następną porcję moich kusicieli "antyrobótkowych".
Kronika pozostałych wydarzeń z ostatnich dwóch tygodni:
- otrzymałam drugi numer Cross Stitcher'a z mojej prenumeraty;
Dodatek, czyli zestaw igieł do haftu.
- wyhaftowałam kolejną część Prezentu Jubileuszowego (patrz poprzednia notka) oraz malutki obrazek urodzinowy (to tak żeby nie wyjść na kompletnego robótkowego lenia;
Dziękuję za odwiedziny i komentarze!
Pozdrawiam serdecznie!