piątek, 15 stycznia 2010

Najtrudniejszy pierwszy krok...

Podobno najtrudniej jest zacząć. Podobno reszta przyjdzie sama, tak jak przy układaniu puzzli: najpierw jeden kawałeczek, następnie drugi, który pasuje do pierwszego, a potem to już jakoś leci :) Do postawienia tego pierwszego kroku w "blogowym świecie" przymierzałam się od kilku miesięcy. Pewnie nadal podchodziłabym do decyzji o założeniu bloga jak pies do jeża, gdyby nie proste i trafne stwierdzenie mojego narzeczonego: "Załóż tego bloga. Widzę, że bardzo tego chcesz." Ten zacny osobnik obserwował z wielkim zaciekawieniem, jak codziennie po obudzeniu, wstawieniu wody na herbatę, gnam co tchu w stronę komputera, by po kilku chwilach wbijać mój zachwycony i tęskny wzrok w monitor. Zrobiłam z tego swoistego rodzaju poranny rytuał polegający na wiernym i gorliwym (przy wtórze okrzyków zachwytu) studiowaniu poczynań "Wspaniałych Twórczyń Hendmejdu Wszelakiego", które na swoich blogach dzielą się swoimi pasjami. Mój dorobek artystyczny jest nader skromny (jak na początkującego twórcę przystało), ale mam nadzieję, że wkrótce znacząco się powiększy.

Drodzy Przyjaciele!
Witajcie w moim Królestwie!