W tym roku Babcia i Dziadek obchodzą 50 rocznicę ślubu. Z tej okazji postanowiłam obdarować ich własnoręcznie wyszytym obrazem. Po przeprowadzeniu śledztwa, tzn. pokazaniu Babci kilku wzorów (rzekomo w celu przybliżenia techniki haftu krzyżykowego, a w rzeczywistości by stwierdzić, który z moich kandydatów podoba się najbardziej) wybór mój padł na całkiem sporą pracę. Nie podam narazie tytułu, ale w miarę zwiększania się zahaftowanej powierzchni wszystko stanie się jasne. Mam nadzieję, że zdążę. Muszę tylko w wolnych chwilach solidnie "przysiąść ogona" i krzyżykować w znacznej odległości od komputera, bo ten skubany kusi grami, internetem, filmami, książkami i co tam akurat ma na podorędziu. Zdecydowałam, że co 2 tygodnie będę umieszczać na blogu relację z moich postępów (lub ich braku, a wtedy oj wstydzić się będę, oj będę). Tym sposobem mam nadzieję zmobilizować się do dziennego wyrabiania 300% normy, by w efekcie nie zawalić na całej linii. Trzymajcie kciuki proszę!
Pierwsze ujęcia prezentu jubileuszowego
Powyżej 1 strona wzoru, czyli 2.988 krzyżyków.
Powyżej mała kropelka w morzu, czyli jak wyszyty kawałek ma się do całości
Kilka danych technicznych:
* 185 krzyżyków szerokości i 250 krzyżyków wysokości co daje w sumie 46.250 krzyżyków;
* wymiary gotowego obrazu: 31cm x 43 cm (biała polska kanwa 54 oczka na 10 cm);
* 61 kolorów muliny DMC.
* 61 kolorów muliny DMC.