Rzadko wygrywam konkursy, w których zwycięzcy są wyłaniani w drodze losowania. Rzadko to za dużo powiedziane, lepszym słowem jest NIGDY! Ten typ tak ma i do 13 grudnia święcie wierzyłam, że nie mam co liczyć na jakąś szczególną odmianę. W tym dniu bowiem, po raz pierwszy w życiu ZOSTAŁAM WYLOSOWANA! Ale od początku...Wędrując po różnych blogach natknęłam się na Barbórkowe candy u Elle z bloga "Le petit bonheur". Wtedy jeszcze nie miałam swojego bloga, ale osoby nieblogujące też mogły brać udział, więc skorzystałam z tej sposobności. Szczęście uśmiechnęło się do mnie pełna gębą i zostałam jedną ze zwyciężczyń :) Elle - dziękuję jeszcze raz.
Oto moja nagroda. Czyż nie jest wspaniała?
Serduszko zdobiło choinkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz